Opis tego wydarzenia przekazał nam Tomasz z Celano, franciszkanin żyjący
w XIII wieku, historyk i pierwszy biograf Franciszka. Zatopiony w
kontemplacji, Franciszek "ujrzał w widzeniu rozciągniętego nad sobą
Serafina, wiszącego na krzyżu, mającego sześć skrzydeł, za ręce i nogi
przybitego do krzyża. Dwa skrzydła unosiły się mu nad głową, dwa
wyciągały do lotu, a dwa okrywały całe ciało. Widząc to, Franciszek
zdumiał się gwałtownie, a gdy nie umiał wytłumaczyć, co by znaczyło to
widzenie, wtargnęła mu w serce radość pomieszana z żałością. Cieszył się
z łaskawego wejrzenia, jakim Serafin patrzył na niego, ale przybicie do
krzyża przeraziło go. Natężył umysł, by pojąć, co mogłaby znaczyć ta
wróżba, i duch jego silił się trwożnie nad jakimś jej zrozumieniem.
Otóż, podczas gdy szukając wyjaśnienia na zewnątrz, poza sobą, nie
znalazł rozwiązania, nagle objawiło mu je w nim samym odczucie bólu.
Natychmiast bowiem na jego rękach i nogach zaczęły jawić się znaki gwoździ, jak to na krótko przedtem widział u Męża ukrzyżowanego, ponad sobą w powietrzu. Jego ręce i nogi wyglądały przebite gwoździami w samym środku; główki gwoździ były widoczne na wewnętrznej stronie rąk i na wierzchniej stronie nóg, a ich ostre końce były na stronie odwrotnej... Zaś prawy bok, jakby przebity lancą, miał na sobie czerwoną bliznę, która często broczyła i spryskiwała tunikę oraz spodnie świętą krwią".
Święto stygmatów św. Franciszka, potwierdzone przez papieża Benedykta XI, zostało ustanowione na kapitule generalnej franciszkanów w 1337 roku w Cahors we Francji. Jest obchodzone 17 września w całym zakonie franciszkańskim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz