Wniebowzięcie następstwem Niepokalanego Poczęcia
Niemal pięćdziesiąt cztery lata temu, kiedy komunizm zbierając swe krwawe żniwo umacniał się w wielu krajach, a cały świat stawał przed zagrożeniem kolejnej wojny prowokowanej przez komunistyczne sekty, Ojciec Święty Pius XII konstytucją Munificentissimus Deus przypomina światu prawdę o triumfie Tej, która miażdży głowę Węża. Albowiem i na całym naszym Pontyfikacie - pisze Pius XII - podobnie jak czasach obecnych spoczywa przytłaczającym ciężarem tyle trosk, niepokojów i obaw
z powodu niezwykle ciężkich klęsk oraz masowych odstępstw od prawdy i cnoty. Jednakże wielką dla nas pociechą jest stwierdzenie, że podczas gdy wiara katolicka wyznawana jest publicznie i czynnie, nabożeństwo do Bogurodzicy Dziewicy wzmacnia się i rozpala z każdym dniem coraz bardziej, wieszcząc na całym niemal świecie poprawę i uświęcenie życia. Gdy bowiem Najświętsza Dziewica z niewymowną czułością spełnia swe macierzyńskie powinności względem ludzi odkupionych Krwią Chrystusową, umysły i serca (Jej) dzieci doznają tym silniejszej podniety do pilniejszego rozważania Jej przywilejów.Wspominając
przywileje Tej, którą Bóg Ojciec wybrał na Matkę dla swojego Syna,
papież zwraca uwagę, że Wniebowzięcie Maryi jest konsekwencją Jej
Niepokalanego Poczęcia, który to dogmat ogłosił jeden z wielkich
poprzedników Piusa XII, błogosławiony papież Pius IX. Obydwa te
przywileje Matki Bożej są bowiem ze sobą ściśle związane. Maryja Panna
jako jedyna spośród wszystkich ludzi dostąpiła z woli Bożej szczególnego
przywileju poczęcia bez obciążenia grzechem pierworodnym, jest więc
Niepokalanie Poczęta. Dlatego też rozkład ciała w grobie nie może
dotykać Jej ciała, które, w przeciwieństwie do innych, jest wolne
również od fizycznych skutków grzechu pierworodnego. I chociaż, jak
przypomina Pius XII, Pan Jezus zwyciężył grzech i śmierć swoją śmiercią,
a ci którzy korzystają z owoców Jego Męki przez chrzest święty zostali
wyrwani z mocy grzechu i śmierci, jednakże wszystkich skutków tego
zwycięstwa dostąpią dopiero na końcu świata. Do tego czasu także ciała
sprawiedliwych rozpadają się po śmierci i dopiero w dniu sądu połączą
się każde ze swoją duszą uwielbioną.
Ale spod tego rodzaju
ogólnego prawa zechciał Bóg wyjąć Najświętszą Maryję Pannę. Ona to, na
mocy zupełnie szczególnego przywileju, swoim Niepokalanym Poczęciem
zwyciężyła grzech, i dlatego nie podlega temu prawu trwania w rozkładzie
grobowym ani nie musiała aż do końca świta czekać na wybawienie swego
ciała - stwierdza Pius XII w dokumencie ogłaszającym dogmat
o wniebowzięciu.
Wiara we Wniebowzięcie obecna w tradycji Kościoła
Chociaż
dogmat o wniebowzięciu Matki Bożej ogłoszony został w 1950 roku,
jednakże przeświadczenie o tym fakcie obecne było w Kościele od
pierwszych wieków. Katolicy prowadzeni przez swych pasterzy nauczyli się
z Pisma Świętego, jak pisze Pius XII, że Najświętsza Maryja Panna
podczas życia na tej ziemi doświadczała cierpień i trosk, aż do
cierpienia na Kalwarii wraz ze swoim Synem. Wreszcie przyjmowano też, że
Ta, która porodziła Syna Bożego i współcierpiała z Nim na Kalwarii, tak
jak On odeszła z tego świata. Stąd w wielu polskich Kalwariach obok
stacji Drogi Krzyżowej i tzw. Dróżek Pana Jezusa są Dróżki Matki Bożej,
na których stoją i kaplice Grobu Pańskiego, i tzw. Grobu Matki Bożej.
Przed Świętem Wniebowzięcia, tak jak ma to miejsce w Kalwarii
Zebrzydowskiej, wierni idą w procesji z figurą Matki Bożej na marach.
Moment śmierci, czy też zaśnięcia, bo tak też określa się w tradycji
chwilę odejścia Matki Bożej, przedstawiają takie dzieła sztuki jak
ołtarz Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny Wita Stwosza w Kościele
Mariackim w Krakowie czy też ołtarz Śmierci Panny Marii w Spiskiej
Kapitule na Słowacji. Choć wspominano to zaśnięcie Matki Bożej i
przedstawiano na licznych obrazach oraz podczas uroczystości,
równocześnie powszechnie w Kościele uznawano, że święte ciało
Niepokalanej Maryi nie uległo rozkładowi w grobie. Więcej, na mocy
szczególnego przywileju Ta, która porodziła Zbawiciela świata, który
zmartwychwstał i własną mocą wstąpił do nieba, dostąpiła z Jego woli
chwalebnego wniebowzięcia z ciałem i duszą.
Świadectwem
tej wiary, jak uczy Ojciec Święty Pius XII, były od wieków m.in. liczne
świątynie pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej, obrazy
ukazujące ten szczególny triumf Matki Bożej. Nie brakowało i nie brakuje
miast, diecezji i krain, które właśnie Maryję Wniebowziętą obrały za
swoją opiekunkę.
Jeden ze wspanialszych dowodów na odwieczną
wiarę Kościoła we wniebowzięcie Matki Bożej znajdujemy w Jej ulubionej
modlitwie sięgającej czasów średniowiecza - w Różańcu świętym. To
właśnie temu wydarzeniu poświęca się przecież czwartą tajemnicę
chwalebną - wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny.
W liturgii, nauczaniu Ojców i Doktorów Kościoła...
W najstarszych liturgiach i obrzędach Kościoła znaleźć można świadectwa
wiary we wniebowzięcie. Wymienia je w swoim dokumencie Pius XII, a
między nimi Sakramentarz wysłany przez papieża Hadriana I dla Karola
Wielkiego, gdzie znajdują się słowa: Panie, we czci jest u nas obchód
tego dnia, w którym Święta Boża Rodzicielka zaznała śmierci doczesnej,
ale nie mogła podlegać więzom śmierci Ta, która z siebie zrodziła
Wcielonego Syna Twego, a Pana naszego.
Ojcowie i Doktorzy Kościoła wspominali nie
tylko fakt, że martwe ciało Najświętszej Maryi Panny nie zaznało
żadnego skażenia, lecz również triumf odniesiony nad śmiercią - Jej
niebiańskie „uwielbienie" na wzór swego Jednorodzonego Jezusa Chrystusa.[1]
Pośród wielkich głosicieli tej prawdy wymienia Pius XII św. Jana Damasceńskiego, który głosi:
Potrzeba
było, by Ta, która rodząc zachowała nienaruszone dziewictwo, zachowała
również i po śmierci swe ciało bez żadnego skażenia. Potrzeba było, by
Ta, która Stwórcę w swym łonie jako Dziecię nosiła, przebywała w Boskich
przybytkach. Potrzeba było, by Oblubienica poślubiona przez Ojca
zamieszkała w niebieskich komnatach. Potrzeba było, by Ta, która
widziała Syna swego na krzyżu i doznała w serce ciosu miecza boleści,
uniknąwszy go przy rodzeniu, oglądała tegoż Syna zasiadającego wraz z
Ojcem. Potrzeba było, by Matka Boża posiadała to, co do Syna przynależy i
otrzymywała cześć od całego stworzenia jako Matka Boga i służebnica
zarazem.
Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny głosili
również: św. German, biskup konstantynopolitański, św. Antoni Padewski,
św. Albert Wielki, św. Tomasz z Akwinu, św. Bonawentura i św. Bernardyn
ze Sieny.
Św. Robert Bellarmin wyznaje: I któż, proszę,
mógłby w to wierzyć, że Arka świętości, Mieszkanie Słowa i Świątynia
Ducha Świętego miałyby runąć? Wzdryga się wprost mój duch na samą już
myśl, by to dziewicze ciało, które poczęło, zrodziło, karmiło i
piastowało Boga, miało być zamienione w proch lub stało się pastwą
robactwa.
Św. Franciszek Salezy powołując się na obowiązek
czci rodziców przypomina, iż Jezus Chrystus z pewnością ów obowiązek
wypełnił jak wszystko w sposób doskonały i pyta:
Któryż syn,
gdyby mógł, nie wskrzesiłby swej matki i nie zaprowadził jej po śmierci
do nieba. A św. Alfons pisze: Jezus nie chciał, by ciało Maryi uległo po
śmierci rozkładowi, gdyż to byłoby ujmą dla Niego, gdyby zamieniać się
miało w zgniliznę dziewicze ciało Tej, z której On sam wziął Ciało.
Przekonanym
obrońcą prawdy o wniebowzięciu Matki Bożej był także św. Piotr
Kanizjusz, który na długo przed ogłoszeniem tego dogmatu otwarcie
wyznawał i bronił tego przywileju i triumfu Maryi.
Wierna towarzyszka Boskiej wielkości i zwycięstw
Tymi słowami określa wielki apostoł maryjny św. Ludwik Maria Grignion
de Montfort Matkę Bożą, która, jak uczy Kościół święty, jest
pogromczynią mocy piekielnych i Tą, która dostała władzę szafarki łask
wszelkich.[2]
Dlatego też w uzasadnieniu dogmatu o Jej wniebowzięciu Pius XII pisze:
...Ojcowie
Kościoła przedstawiają Maryję Dziewicę jako nową Ewę, która choć
poddana nowemu Adamowi - łączy się z Nim najściślej w walce przeciwko
piekielnemu wrogowi. Walka ta zapowiedziana już w protoewangelii ma
zakończyć się zupełnym zwycięstwem nad grzechem i śmiercią, które zawsze
łączą się ze sobą w pismach Apostoła Narodów. Jak przeto chwalebne
Zmartwychwstanie Chrystusa było istotnym składnikiem, a zarazem
ostatecznym trofeum zwycięstwa, tak też wspólna walka Najświętszej
Dziewicy i Jej Syna winna być zakończona uwielbieniem Jej dziewiczego
ciała (...)
Dla tej przyczyny dostojna Matka Boga „jednym i
tym samym aktem Bożej woli", złączona odwiecznie w tajemniczy sposób z
Jezusem Chrystusem, niepokalana w swym poczęciu, w Boskim swym
macierzyństwie nienaruszona dziewica, wielkodusznie współdziałająca z
Boskim Odkupicielem, który odniósł pełny triumf nad grzechem i jego
następstwami, osiągnęła wreszcie to jak gdyby najwyższe uwieńczenie
swoich przywilejów przez to, że zachowana została od skażenia grobowego i
tak jak Syn Jej, zwyciężywszy śmierć, z ciałem i duszą wzięta została
do niebieskiej chwały, gdzie ma jaśnieć jako Królowa po prawicy tegoż
Syna swojego, nieśmiertelnego Króla wieków.[3]
Słodkie panowanie wywyższonej i ukoronowanej Maryi - Matki Kościoła
Maryja rozkazuje w niebie aniołom i błogosławionym - pisze o panowaniu Matki Bożej Jej wierny sługa św. Ludwik Maria Grignion de Montfort - W nagrodę
Jej głębokiej pokory, Bóg zlecił Jej władzę i posłannictwo obsadzania
świętymi tronów opróżnionych przez odszczepieńczych aniołów, których
upadek spowodowała pycha. Taka jest wola Najwyższego, który podwyższa
niskie, aby niebiosa, ziemia i piekło podlegały chętnie lub po niewoli
rozkazom pokornej Maryi, którą Bóg uczynił panią nieba i ziemi, hetmanką
swych zastępów, skarbniczką swych bogactw, szafarką łask, sprawczynią
cudów wielkich, przeobrazicielką rodzaju ludzkiego, pośredniczką ludzi,
pogromczynią nieprzyjaciół swoich i wierną towarzyszką Boskiej wielkości
i zwycięstw.[4]
Papieska odpowiedź - cześć Maryi!
W odpowiedzi na ataki różnych środowisk wrogich kultowi Matki Bożej i
oddawania Jej należnej czci, Ojciec Święty Pius XI pisze w Encyklice Lux
Veritatis: Czemu więc wielu nowinkarzy i niekatolików zwraca się tak
zjadliwie przeciwko czci, którą okazujemy Bogurodzicy Dziewicy,
jakobyśmy przenosili na nią cześć należną samemu Bogu? Czyż nie wiedzą
ani też zastanawiają się na tym uważnie, że dla Jezusa Chrystusa, który
ku swej Matce pałał tak gorącą miłością, nie może być rzeczy milszej nad
należne jej uczczenie, nad głęboką wdzięczność za jej miłość oraz nad
pozyskiwanie sobie skutecznego jej orędownictwa przez naśladowanie
najświętszego jej przykładu?[5]
Zaś św. Ludwik stwierdza: Najbardziej niezawodnym znakiem, pod którym odróżnić można odszczepieńców, wyznawców błędnych nauk, ludzi, którzy odpadli od Boga, od wybranych, jest to, iż heretycy i odrzuceni żywią do Matki Najświętszej tylko pogardę i obojętność, usiłując słowem i przykładem pomniejszyć kult i miłość do Niej, co czynią zarówno otwarcie, jak skrycie, częstokroć pod pięknymi pozorami. Niestety! Bóg Ojciec nie powiedział Maryi, aby w nich złożyła mieszkanie swoje, gdyż są oni orszakiem Ezawów.[6]
konstytucje/munificentissimus_deus_01111950.html
2. Por. Pius XII, Ad Caeli Reginam. O królewskiej godności Najświętszej Maryi Panny, Warszawa 2002, s. 15.
3. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xii/
konstytucje/munificentissimus_deus_01111950.html
4. Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, Warszawa 1996, s. 24 - 25.
5. Pius XI, Lux Veritatis. O macierzyństwie Bogurodzicy, Warszawa 2002, s. 27.
6. Św. Ludwik op. cit., s. 26.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz