Doskonałość życia czynnego jest ukazana na przykładzie Marty, która pracując uwijała się koło rozmaitych posług (Łk 10,40), natomiast kontemplacyjnego na przykładzie Maryi, która oddając się sprawom Kościoła, wsłuchiwała się w Słowo Boże.
Chwalebna Dziewica była Martą, a nawet więcej niż Martą w posługiwaniu. Marta bowiem przyjmuje Pana do swego domu. Najświętsza zaś Dziewica do własnego łona. Marta karmi Go chlebem, Maryja własnym mlekiem. Dlatego św. Augustyn powiada: Każdy zdrowo myślący dobrze rozumie, że Maryja bez wątpienia była służebnicą Chrystusa przez pracę, którą wykonywała i przez prawdę najszczerszej wiary (…). Była także równocześnie Marią w trwaniu przy Chrystusie i w kontemplacji. Jeśli bowiem Maria trwała przy Chrystusie i zbliżyła się do Niego, dzięki czemu owocniej przyjmowała Jego słowa, to błogosławiona Maryja bardziej niż można przypuszczać, przenikała przepaście najgłębszej Mądrości Bożej (św. Bernard).
I czegóż nie wiedziała o Bogu Ta, w której kryła się Mądrość Boża (Św. Anzelm).
Dzisiejsza Ewangelia kończy się pochwałą życia kontemplacyjnego, ponieważ ono jest o wiele wspanialsze, szlachetniejsze i bardziej zasługujące na to, by zostało wybrane jako osobisty rodzaj życia nad życie czynne. Najdoskonalszym wzorem takiego życia kontemplacyjnego była Dziewica Maryja.
Mateusz z Aquasparta, Z kazania VI na Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, w: Franciszkanie średniowieczni, Teksty o Matce Bożej, Wydawnictwo Ojców Franciszkanów, Niepokalanów 1992, s. 94–95.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz