Niniejsza strona "Rycerza Niepokalanej 1922", jest jedynym oficjalnym organem Rycerstwa Niepokalanej 1917 w Polsce oraz III Zakonu Od Pokuty

 Drodzy Wierni!

     Jak zauważyliście zostało wznowione wydawanie pisma „Rycerz Niepokalanej 1922” w formie miłej dla serca i duszy każdego katolika: w duchowości o. Maksymiliana Kolbe, w duchu miłości Pana Boga i Niepokalanej Matki Najświętszej, bez żadnych naleciałości modernistycznych.
W obecnych czasach, pismo to katolickie w swej formie i przekazie napotyka wiele różnych przeszkód i barier, co blokuje jego rozwój i dotarcie do szerszego grona odbiorców.
Jedną z nich jest nikły zasób środków finansowych, z którymi boryka się Redakcja. Jednakże mocno wierzymy, iż Najświętsza Maryja Panna, która jest patronką „Rycerza” dopomoże nam w szerzeniu Jej wielkiego miłosierdzia i miłości poprzez pomoc w wydawaniu Jej miesięcznika i docieraniu do coraz to nowych środowisk tak w Kraju jak i za granicą.
„Na końcu Moje Niepokalane Serce zatriumfuje!”Matka Boża w Fatimie
W Jezusie i Maryi Brat Rajmund
Prosimy o dobrowolna ofiarę na konto: 
Bank PKO S.A.      46124042721111000048322759
Dobra jest modlitwa z postem, a jałmużna więcej znaczy, niźli chowanie skarbów złota, albowiem jałmużna od śmierci wybawia, ona oczyszcza grzechy i czyni, że się znajduje miłosierdzie i żywot wieczny – Tob 12, 8–9

sobota, 6 maja 2023

Na Jej cześć

 cristero1 

           Juan Arecharaleta miał lat piętnaście. Z czarnych jak węgiel jego oczu sypały się iskry zapału. Bujne fale skręconych czarnych włosów spadały na śmiałe czoło. Natura jego żywa i odważna rwała się do czynu. Toteż, gdy wybuchła wojna w Hiszpanii, wojna święta przeciw czerwonym bezbożnikom, wtedy Juan pierwszy stanął w szeregach powstańczych. W czapce fantazyjnie na bok nachylonej, z karabinem na ramieniu, w lekkiej koszuli rozpiętej, odsłaniającej pierś, na której błyszczał jak diament medalik Niepokalanej Dziewicy – wydawał się tak radosny i pełen szczęścia, jak gdyby był na zabawie, a nie w krwawym boju, mającym za sobą setki trupów i okaleczałych. Na śmierć był gotowy, nie lękał się niczego. W pierwszych dniach maja 1937r. doniesiono dowództwu oddziału, w którym służył młody Juan, że tuż za frontem czerwoni burzą kościół Matki Bożej.

Dowódca wiedząc, że nie przełamie frontu, nie mógł podjąć się obrony. Pozwolił jednak ochotnikom, gdyby się tacy znaleźli, działać na własną rękę. Natychmiast sformował się spory oddział. Na czele stanął dzielny Juan – za Najświętszą Pannę, za Jej cześć – to ich hasło. Wycieczka udała się. Przepędzono czerwonych, podkładających już ogień pod świątynię. Niespodziewany z tej strony napad przeraził nieprzyjaciół, iż cofnęli się zostawiając wolne sanktuarium mariańskie. Gdy powstańcy wkraczali w progi świątyni, by podziękować Matce Bożej, ujrzeli na stopniach ołtarza bladego Juana. Dogorywał. Piękne jego oczy zachodziły szkliwem śmierci. Przy zdobywaniu świątyni odniósł ranę, która teraz powodowała śmierć. Umierał jednak promienny i szczęśliwy. Szczęśliwy jestem, że umieram w obronie Najświętszej Dziewicy – mówił do zasmuconych kolegów. Za Najświętszą Pannę… za Najświętszą Pannę… wyszeptał jeszcze kilka razy i oczy jego zamknęły się na zawsze, a piękna młodzieńcza dusza podążyła do stóp Niepokalanej, by być Jej klejnotem na wieki.

Z książeczki „Całkowite oddanie się Matce Bożej”, Niepokalanów 1939

Za:  https://lagloriadelasantisimavirgen.wordpress.com/2014/12/18/na-jej-czesc/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz