Niniejsza strona "Rycerza Niepokalanej 1922", jest jedynym oficjalnym organem Rycerstwa Niepokalanej 1917 w Polsce oraz III Zakonu Od Pokuty

 Drodzy Wierni!

     Jak zauważyliście zostało wznowione wydawanie pisma „Rycerz Niepokalanej 1922” w formie miłej dla serca i duszy każdego katolika: w duchowości o. Maksymiliana Kolbe, w duchu miłości Pana Boga i Niepokalanej Matki Najświętszej, bez żadnych naleciałości modernistycznych.
W obecnych czasach, pismo to katolickie w swej formie i przekazie napotyka wiele różnych przeszkód i barier, co blokuje jego rozwój i dotarcie do szerszego grona odbiorców.
Jedną z nich jest nikły zasób środków finansowych, z którymi boryka się Redakcja. Jednakże mocno wierzymy, iż Najświętsza Maryja Panna, która jest patronką „Rycerza” dopomoże nam w szerzeniu Jej wielkiego miłosierdzia i miłości poprzez pomoc w wydawaniu Jej miesięcznika i docieraniu do coraz to nowych środowisk tak w Kraju jak i za granicą.
„Na końcu Moje Niepokalane Serce zatriumfuje!”Matka Boża w Fatimie
W Jezusie i Maryi Brat Rajmund
Prosimy o dobrowolna ofiarę na konto: 
Bank PKO S.A.      46124042721111000048322759
Dobra jest modlitwa z postem, a jałmużna więcej znaczy, niźli chowanie skarbów złota, albowiem jałmużna od śmierci wybawia, ona oczyszcza grzechy i czyni, że się znajduje miłosierdzie i żywot wieczny – Tob 12, 8–9

sobota, 3 sierpnia 2024

3 dni temu obchodziliśmy święto Św. Ignacego Loyoli, Wyznawcy

Ignacy Loyola (ur. przed 23.10.1491 r., zm. 31.07.1556 r.)

Tak naprawdę nazywał się Iñigo López; imię zmienił ku czci św. Ignacego Antiocheńskiego, którym zachwycił się po swoim nawróceniu. Pochodził z licznej, szlacheckiej rodziny o baskijskim rodowodzie; był najmłodszym z trzynaściorga dzieci Beltráma i Mariny.
Jego matka niedługo po porodzie zmarła, ojciec zaś zmarł, gdy Iñigo López miał lat 16. Mimo, że nominalnie rodzina była katolicka, to jednak chłopak nie miał solidnych wzorców; ojciec nie był przykładnym mężem, zaś starszy brat, który był księdzem, także prowadził się haniebnie.
Mimo, że jako młodzieniec został niejako ukierunkowany do służenia Bogu, to bardziej pociągały go sprawy światowe. Jako dzielny i niepokonany rycerz uczestniczył w wielu potyczkach i bitwach, marzył o sławie, księżniczkach, trwonił czas na hazardowych grach, zapuścił długie włosy i nosił dumnie miecz, sztylet oraz każdą oręż w którą się zaopatrzył. I tak upływały lata, gdy gonił za mirażami tego świata. Jednak jako prawy rycerz był wierny zasadom honoru i wspaniałomyślności. Od 1517 r. pełnił służbę w przybocznej gwardii księcia Antonio Manrique de Lara, wicekróla Królestwa Nawarry. W 1521 roku wywiązała się wojna o Nawarrę pomiędzy Francją a Hiszpanią. Znalazł się w oblężonej Pampelunie, gdzie ofiarnie stawiał opór nacierających wojskom francuskim.
20 maja 1521 roku kula armatnia strzaskała mu nogę. Współtowarzysze widząc najodważniejszego rycerza, poddali twierdzę Francuzom, ci jednak okazali szacunek dzielnemu obrońcy i odesłali rannego do rodzinnego zamku Loyola. „Operacja” musiała być straszna. Wyszła, jak wyszła. Kość się zagoiła, ale noga już była wyraźnie krótsza. A to oznaczało koniec kariery nieustraszonego rycerza.
Rehabilitacja trwała długo, a nudzący się rekonwalescent nudził się okrutnie. Aby zabić tę nudę, zażyczył sobie dostarczenia jakiś powieści o walecznych rycerza czy innych opowieści o pięknych księżniczkach. Jednak takowych powiastek nie było pod ręką. Za to były żywoty świętych oraz najważniejsze dzieło Ludolfa Kartuza: „Życie Chrystusa”.
Podczas lektury doznał wstrząsu. Przez pryzmat czytanych dzieł, ujrzał swoje życie jako nędzne, nic nie warte i obrzydliwe dla Boga. Nawrócenie było gwałtowne, zresztą tak jak gwałtowny był charakter Ignacego. Postanowił przewartościować swoje życie, a Panu Bogu i Chrystusowi wynagrodzić w aktach pokuty i skrajnych umartwień podłą, 30-letnią swą egzystencję.
Gdy na tyle wydobrzał, aby mógł chodzić, natychmiast opuścił zamek i udał się do benedyktyńskiego sanktuarium maryjnego Santa Maria de Montserrat w Katalonii. Tam modląc się gorliwie i ofiarnie złożył przyrzeczenia Matce Bożej, oddał swoją broń a ubranie i wszystko co posiadał rozdał ubogim, sam zakładając skromne odzienie. Odbył także Spowiedź św., która trwała kilka dni. Następnie udał się do Manrezy i tam, przy przychylności dominikanów, rozpoczął bardzo ascetyczne życie (np. na porządku dziennym było biczowanie). Codziennie uczestniczył w Ofierze Mszy św. Przechodził ogromne katusze: szatan nie odpuszczał. Doświadczał wielu przerażających wizji, miał straszne myli, także najgorszą: pokusa, aby popełnił samobójstwo. Ale to w tym ogniu hartowała się jego świętość, w tym czasie także już powstawał zamysł, pewne zręby, słynnych „Ćwiczeń duchownych”, nad którymi będzie pracował przez kolejne lata.
Był traktowany podejrzliwie. Władze kościelne – i słusznie – wtenczas podchodziły ostrożnie do wszelakich nowinek. Był przesłuchiwany przez Świętą Inkwizycję, więziony, biczowany, oskarżano go o szpiegostwo.
Ale wiedział co ma czynić, i wiedział jaką drogę obrał, i dokąd zmierza. Po powrocie z pielgrzymki i ostudzeniu przez przełożonych jego zapału nawracania muzułmanów, rozpoczął intensywną edukację. Miał sporo zaległości, a wiekowo już nie był młodzieniaszkiem. Miał wtenczas 31 lat. Pragnął zostać kapłanem.
Po ukończeniu szkoły podstawowej, rozpoczął studia filozoficzne. Z dziećmi uczył się łaciny i nie miał z tym żadnego problemu. Poznał Piotra Fabera (beatyfikowany przez Papieża Piusa IX, a kanonizowany przez Papieża Franciszka), Franciszka Ksawerego (beatyfikowany przez Papieża Pawła V, a kanonizowany przez Papieża Grzegorza XV) oraz innych, przyszłych założycieli słynnego Towarzystwa Jezusowego. Ale zanim to nastąpi jeszcze wiele będzie musiał wycierpieć. Po złożeniu ślubów zakonnych Ignacy Loyola, ze swoimi współtowarzyszami, zapragnęli popłynąć do Ziemi Świętej nawracać muzułmanów i z ich rąk ponieść niechybną śmierć. Za szybko jednak chciał dostać się do Nieba; Pan Bóg wszak miał inne plany. Gdy jednak do misji nie doszło, ze względu na rozpętanie wojny pomiędzy Turcji z Wenecją, udali się do Rzymy, aby przedstawić Papieżowi Pawłowi III plany powołania struktur zakonnych. 24 czerwca 1537 roku otrzymali w Wenecji święcenia kapłańskie i tym samym rozpoczęli już na szeroką skalę działalność duszpasterską.
Po przygotowaniu statutów zakonu i przedstawieniu ich Papieżowi 27 września 1540 roku Paweł III zatwierdził zgromadzenie.

Liczba członków Towarzystwa Jezusowego zwiększała się bardzo dynamicznie (do zakonników dołączył np. Franciszek Borgaiasz; beatyfikowany przez Papieża Urbana VIII, a kanonizowany przez Papieża Klemensa X). W 1541 r. Ignacy Loyola został wybrany przełożonym generalnym.
Podczas Soboru Trydenckiego jezuici – do których ta potoczna nazwa przylgnęła – wnieśli wybitny wkład w zdemaskowaniu błędów herezji protestanckiej.
W 1548 roku zostały wydane „Ćwiczenia duchowne”. Dzieło to zostało podane kontroli inkwizycji. Jednak nic co Boskie nie zginie, ale przetrwa. Do dnia dzisiejszego jest to jedna z najważniejszych książek dotyczących ćwiczeń rekolekcyjnych (tzw. duchowość ignacjańska). Jak później powie Papież Pius XII w 1948 roku: „Ćwiczenia św. Ignacego będą zawsze jednym z najbardziej skutecznych środków dla odrodzenia duchowego świata i dla jego poprawnego układu, ale pod warunkiem, że pozostaną autentycznie ignacjańskie” .
W 1551 r. Towarzystwo Jezusowe utworzyło pierwszą szkołę jezuicką, zwaną początkowo: Kolegium Rzymskie. Obecnie jest to Papieski Uniwersytet Gregoriański – najstarszy uniwersytet papieski.
Ignacy Loyola, ten dzielny rycerz Boga, po zachorowaniu na malarię, odszedł na wieczną służbę przy Tronie Najwyższego, Roku Pańskiego 1556, dnia 31 lipca.
Został wyniesiony do chwały błogosławionych 27 lipca 1609 r. przez Papieża Pawła V, zaś kanonizowany został 13 marca 1622 r. przez Papieża Grzegorza XV.
Łacińską dewizą Towarzystwa Jezusowego została sentencja: „Ad majorem Dei gloriam”, co znaczy: „na większą chwałę Boża”. Wszak wszystko co czynimy, winniśmy czynić na większą chwałę Trójcy Przenajświętszej, a w św. Ignacym Loyoli mamy fantastyczny wzór do naśladowania a także przykład w dążeniu do świętości i do niezgadzania się na zgniłe kompromisy i równie obrzydliwe modernistyczno-ekumeniczne wypaczenia. AMDG.

Na ilustracji: Św. Ignacy Loyola założyciel jezuitów, portret Rubensa, data powstania dzieła: ok. 1600 r., kolekcja: Norton Simon Museum, źródło: Wikimedia Commons

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz