[Mugenzai no Sono, po sierpniu 1934]
Biedny robotnik, patrząc na luksusowy pałac czy willę bogacza, zadaje sobie często pytanie: dlaczego także i ja nie mam takich bogactw? Dlaczego nie ma równości na świecie?
Ileż to dzieł napisano o równości wśród ludzi, ile krwi przelano za tę ideę, a jednak zawsze znajdują się na świecie biedni i bogacze!
Kiedy przed 4 laty przejeżdżałem przez Moskwę, a po pociąg zatrzymał się na kilka godzin, wysiadłem z wagonu celem zwiedzenia miasta, by przekonać się naocznie, w jaki sposób wprowadzono tu w życie tak głośno rozreklamowane hasło równości i wspólnoty dóbr. Lecz i tam także spotykałem jednych – w łachmanach, a innych ubranych z szykiem według najnowszej mody. A zatem i w państwie bolszewickim nie udało się wprowadzić równości…
Lecz wyobraźmy sobie, że pewnego dnia wszyscy mieszkańcy całego świata zgromadzili się wspólnie celem przeprowadzenia podziału dóbr; i istotnie, każdy z nich, jak świat długi i szeroki, jak najdokładniej otrzymał równą część z majątku całej ziemi.
I cóż później? Zaraz wieczorem – jeden rzekłby: “Już dosyć napracowałem się dzisiaj, odpocznę nieco”. Z ust drugiego usłyszano by te słowa: “Taki podział to rozumiem, ładna rzecz! Pijmy więc i weselmy się z tak nadzwyczajnej okazji!” Inny zaś powiedziałby: “Teraz dopiero będę niestrudzenie pracował, aby otrzymane dobra przyniosły mi jak najwięcej zysku”. – A więc już dnia następnego pierwszy z nich posiadał tylko tyle, ile mu dano, drugi mniej, trzeci zaś powiększyłby swój majątek.
I cóż teraz uczynić? Czy znowu przeprowadzić podział dóbr?
I choćby natychmiast wszyscy równocześnie jak najgoręcej przystąpili do pracy, to jednak wynik jej nie będzie jednakowy; są bowiem różne względem wydajności kategorie prac, a i pracownicy nie posiadają identycznych zdolności, stąd więc wypływa różność wyników pracy, a zatem i nagrody.
Czegóż należałoby domagać się, aby po dokonaniu podziału dóbr można było prowadzić życie według tak pojętej równości? – Konieczną jest rzeczą, by wszyscy pracujący wykonywali jednakową pracę, posiadali tęż samą pojętność, zdolność, takie samo wykształcenie fachowe, zdrowie i siły, ponadto zręczność i chęć do poniesienia koniecznego wysiłku. – A to jest niemożliwe!
Idąc dalej, choćby na świecie było tylko dwoje ludzi, to jednak w żaden sposób nie mogliby zachować absolutnej równości, nie ma bowiem w ogóle we wszechświecie dwóch rzeczy zupełnie równych sobie.
Nie chcę przez to twierdzić, że dzisiejsze systemy ekonomiczne są szczytem doskonałości, albowiem to wszystko, co wychodzi z rąk człowieka, posiada pewne braki; dlatego też każdy system ma pewne granice, poza które wyszedłszy staje się zupełnie zbędny, a nawet szkodliwy; wypadki zaś, iż w celu utrzymania cen produktów niszczono najniezbędniejsze artykuły spożywcze, jak zboże, mleko, bawełnę itp., podczas gdy miliony cierpiały głód i skrajną nędzę, dowodzą jasno, że podobnych błędów w gospodarce ogólnoświatowej popełniono bardzo wiele.
Nigdy bowiem na żadnym odcinku działalności ludzkiej nie brakło błędów, niedociągnięć i zawsze trzeba było badać przyczyny owych braków, usuwać je i tępić. Tak było, tak jest obecnie i tak zawsze będzie, dlatego że człowiek nigdy nie osiągnie absolutnej doskonałości.
Biorąc to wszystko pod uwagę, umysł ludzki pragnie jednak zastosować jakąś równość między ludźmi. Czy ona może zaistnieć? Niewątpliwie. Każdy człowiek, kimkolwiek jest, co posiada i może, otrzymuje to od Stwórcy wszechświata, czyli od Boga; a człowiek sam z siebie jest niczym. – I w tym właśnie wszyscy jesteśmy wobec siebie bezwzględnie równi.
Ponadto wszyscy posiadamy wolną wolę, która nas czyni panami każdego naszego aktu. I na tym właśnie polega równość między ludźmi na ziemi… Już samo korzystanie z wolnej woli nie jest czymś równym (zależy to bowiem od własnej energii człowieka, od tego, w jakim stopniu wykorzysta ten cenny dar, nie wszyscy przecież w równej mierze zużytkują go); stąd wynika, że i po śmierci absolutna równość jest niemożliwa i rzeczywiście jej nie będzie, gdyż każdy człowiek otrzyma odpowiednią nagrodę lub karę, zależnie od swych uczynków – dobrych lub złych.
W tym właśnie zachodzi tak wielka różnica, że najroztropniej w życiu doczesnym postąpi ten, kto nie pragnie bogactw, aby w przyszłym życiu po śmierci nie zażądano od niego ścisłego rachunku z otrzymanych dóbr tego świata.
(źródło)
[Mugenzai no Sono, przed lutym 1935]
Gdyby Bóg przestał istnieć, wszelka religia straciłaby swoją podstawę. Religia to związek między Bogiem i człowiekiem, gdyby Bóg nie istniał, religia straciłaby rację bytu, modlitwa przestałaby być konieczną.
Sprawiedliwość by też zaginęła, bo byłaby ograniczona tylko do ludzkich sądów, ale sąd ludzki nie jest nieomylny. Nawet człowiek dobrej woli często może się mylić. Codziennie ileż to niesprawiedliwości i samowoli w ludzkich sądach widzimy.
Gdyby Bóg przestał istnieć – nic by nie zostawało po śmierci, więc ostatecznym celem człowieka byłby tylko ten świat.
Ogólnie mówiąc – cel ostateczny z natury swej jest pożądany bez żadnych ograniczeń, inne zaś rzeczy są godne pożądania tylko o tyle, o ile są środkami do osiągnięcia ostatecznego celu. Gdyby ten świat był celem ostatecznym, bogactwa ziemskie byłyby pożądane bez ograniczenia, każdy pragnąłby jak najwięcej ich nagromadzić. Ponieważ bogactwa ziemskie nie są nieograniczone, niepostrzeżenie wśród ludzi powstałaby wojna, każdy by chciał zdobyć te bogactwa. W następstwie tego “mięso słabszego byłoby żerem na dziś”, mocniejsi i sprytni podeptaliby innych, jednostka używałaby przemocy, żyjąc bez żadnego wyższego celu, zeszłaby do stanu zwierzęcego. Następnie, gdyby nie było ani odrobiny przebaczenia i współczucia, rozumnym prawem życia byłoby: walczyć z bliźnim, aby jak najwięcej zdobyć i jak najwięcej bogactw używać. Gdyby tak się stało, to czy życie ludzi sprawiedliwych nie byłoby nieznośne?
Tak – gdyby Bóg przestał istnieć – wszystko by swój byt straciło. Gdy pytasz dlaczego? – oto Bóg nie tylko wszystko stworzył, ale i wszystko zachowuje, daje byt w każdym momencie. Stąd gdyby Bóg przestał istnieć, razem z Nim bez wątpienia – zginąłby wszechświat i ludzie.
* * *
Ale jednak Bóg nie przestał istnieć, a zatem religia nie zaginie. Bóg nawet najmniejsze czyny i myśli wynagradza lub karze, chwałą lub karą darzy każdego. Ziemskie bogactwa są tylko środkiem do osiągnięcia wiecznego celu po śmierci!
Za: nondraco.wordpress.com/2022/01/09/list-o-maksymiliana-marii-kolbe-do-lewakow/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz