16 lipca 1251 r. do ubogiego zakonnika, przeora generalnego karmelitów, przyszła… Matka Boża.
Znaku, który byłby świadectwem przymierza Zakonu z Maryją.
Czasy były ciężkie. Przyszłość Zakonu stała pod znakiem zapytania. Groziła mu likwidacja. Interwencja Niepokalanej rozwiązała kryzys. Zakon przetrwał i istnieje do dnia dzisiejszego.
Lecz cofnijmy się do XII wieku i zobaczmy jak do tego wszystkiego doszło.
Chłopiec był niezwykle uzdolniony. W wieku siedmiu lat rozpoczął studia na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu w Oxfordzie! Jego nadzwyczajne wyniki w nauce zaskakiwały wykładowców.
Już będąc młodzieńcem Szymon ofiarował się Przenajświętszej Pannie Maryi, ślubując dożywotnią czystość. Na znak swojego poddaństwa opuścił ciepły dom rodzinny, aby wieść żywot pustelnika. W lesie odnalazł pień potężnego drzewa, który stał się dla niego domem przez następne 20 lat. Stąd pewnie pochodzi jego przydomek: „Stock” czyli pień. Szymon Stock, święty mąż. Jego misja miała dopiero nadejść…
Na słynnej górze Karmel, niedaleko Hajfy, na terenie ówczesnej Palestyny (dziś Izraela) osiedlili się pustelnicy, którzy stworzyli podwaliny pod jeden z najbardziej znanych zakonów o surowej regule: Zakon Braci Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel, czyli Karmelici. Bracia byli bardzo prześladowani. Uciekając przed oprawcami udali się do Francji i Anglii. Do Polski przybyli w 1379 roku.
Pod natchnieniem Głosu Bożego świętobliwy Szymon, po 20 latach, opuścił swoją pustelnię, by odbyć studia teologiczne. Przyjął święcenia kapłańskie. Do 1213 roku głosił płomienne kazania, pełniąc posługę sługi Chrystusa. W tym też roku do Anglii przybyli ojcowie karmelici. Posłuszny Głosu z Nieba, przywdział w tym samym roku habit zakonny w Aylesford.
Bracia zakonni szybko dostrzegli jego niebywałą pobożność, talent organizacyjny oraz wiedzę, która nigdy nie była wyniosła, ale zawsze chroniła się pod płaszczem pokory i roztropności. W 1226 r. św. Brokard, Generał Łacińskiego Zakonu Karmelitów, mianował go Generalnym Wikariuszem wszystkich prowincji europejskich.
Szatan szczególnie nienawidzi Matki Bożej, a Jej kult od zarania próbuje zniszczyć. Tak też było i z Zakonem Braci Karmelitów.
Nawałnica oszczerstw, insynuacji, różnorakich ataków przeszła niczym tornado. W tym trudnym czasie nasz przyszły święty został wybranym szóstym Przeorem Generalnym Karmelitów. A miało to miejsce w 1245 roku. Szymon Stock modlił się nieustanie do Pana Boga i Jego Syna a za pośrednictwem Królowej Nieba i ziemi błagał o znak, który by go utwierdził, że podąża słuszną drogą. Zachęcał także współbraci do szczególnego nabożeństwa przebłagalnego w intencji uratowania Zakonu.
I wymodlił pomoc! 16 lipca 1251 r. podczas odmawiania modlitwy Flos Carmeli, zresztą swego autorstwa, ujrzał w olśniewającej jasności Przepiękną Panią, która „nagle ukazała się w otoczeniu wielkiej niebiańskiej świty, trzymając w ręce habit Zakonu”. Pani przemówiła:
„Mój Synu, weź ten Szkaplerz twego Zakonu. Jest on znakiem łask jakie wybłagałam dla ciebie i dla wszystkich braci z Góry Karmel. Jest to znak zbawienia wiecznego, obrona przez złem, przymierzem pokoju oraz szczególnej mojej opieki aż po koniec czasów. Kto umrze mając ten Szkaplerz na sobie, zachowany będzie od ognia piekielnego”.
I tutaj zatrzymajmy się na chwilę. Matka Boża złożyła obietnicę, gwarancję uniknięcia wiecznego potępienia.
Ale Szkaplerz to nie amulet!
Nie wyobrażajmy sobie, że wystarczy założyć Szkaplerz i hulaj dusza piekła nie ma! Piekło jest i czeka na każdego nieszczęsnego grzesznika, który umrze bez łaski, w grzechu śmiertelnym. Owszem, istnieje akt żalu doskonałego, jednak – podczas ostatnich tchnień i konwulsji śmiertelnych – gdy demony upominają się o grzeszną duszę, o taki akt doskonałej miłości względem Boga jest z pewnością niebywale trudno.
Matka Boża w tej obietnicy mówi, że każdy, kto będzie nosić Szkaplerz NIE UMRZE BEZ ŁASKI. Szkaplerz należy nosić pobożnie, żyć cnotliwie, kochać Pana Boga, wypełniać nakazy swojego stanu, a także obowiązki nałożone w momencie przyjęcia tego Bożego odzienia. Wtedy też Boża Rodzicielka składa obietnice, że dopilnuje, aby taka dusza nie umarła w grzechu śmiertelnym. A jak to może uczynić? Niepokalana posiada przeogromne możliwości działania. Niechaj za przykład wypełnienia obietnicy będzie przytoczenie pewnej historii, która zapisana jest w archiwum Zakonu:
Otóż pewien młodzieniec wiódł grzeszne życie. W pewnym momencie opamiętał się i przywdział Szkaplerz. Mimo wszystko diabeł nie odpuszczał i koniec końców zwiódł chłopaka na złą drogę. Ten jednak nie zerwał Szkaplerza. Matka Boża doprowadziła do tego, aby ów młodzian zachorzał bardzo poważnie. Gdy był na krawędzi życia i śmierci ujrzał siebie przed Sądem Bożym. Boża Sprawiedliwość skazała młodzieńca na wieczne potępienie.
Przerażony, widząc jak demony dopominają się o niego zaczął powoływać się na fakt noszenia Szkaplerza i obietnicy Matki Bożej o ratunku przed wiecznym zatraceniem.
Pan Bóg rzekł: „A obyczaje, które byłyby godne tego Szkaplerza? Jak żyłeś? Co czyniłeś?”
Stając w doskonałej Prawdzie nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Rozpaczliwym wzrokiem szukał Matki Bożej, swego ostatniego ratunku. Dostrzegł Ją tuż obok. Stała w potężnym majestacie, niewymownie piękna ale i przytłaczająco smutna.
Smutna, bo przecież dusza szła na wieczne zatracenie…
„Przykro mi, ale ja nie mogę odwołać tego, co postanowił mój Syn” – odrzekła z żalem Boża Rodzicielka.
„Pani Przemożna i Królowo! Ja się zmienię!!!” – wykrzyczał w apogeum histerii.
„Obiecujesz?” – zapytała Matka Boża
„OBIECUJĘ !” - ostatnimi siłami złożył przyrzeczenie
„A zatem żyj!” – odparła Niepokalana.
W tym samym momencie obudził się zlany potem, cały dygocząc z przerażania. Natychmiast złożył ślub Matce Bożej, że od tej chwili będzie GODNIE nosił Szkaplerz Maryi. Gdy wyzdrowiał wstąpił do Zakonu Premonstratensów, pokutując i wynagradzając Panu Bogu za swoje przewinienia.
Oprócz obietnicy zbawienia Matka Boża udzieliła jeszcze jednego przyrzeczenia, które jest znane jako tzw. „Przywilej Sobotni”. 3 marca 1322 r. objawiła się papieżowi Janowi XXII i rozszerzyła obietnicę skierowaną do wszystkich godnych czcicieli z bractwa Szkaplerza świętego:
„Kiedy opuszczą to życie i wejdą do czyśćca, ja ich Matka zstąpię tam w następną sobotę po ich śmierci, by obmyć z win i zaprowadzić na świętą górę wiecznego żywota".
Święty Szymon Stock odszedł do Boga 16 maja 1265 roku. Jego kult bardzo mocno rozwinął się w XV wieku a do XVII wieku objął swoim zasięgiem cały zakon karmelitański.
Habit Maryi - jak nazywa się także Szkaplerz - na początku mogli przyodziewać tylko zakonnicy, później ten przywilej został rozciągnięty na cały Kościół katolicki. Każdy, kto ma takie pragnienie, z miłości do Matki Bożej i z mocnym postanowieniem cnotliwego życia, może przywdziać habit karmelitański.
Pierwotnie Szkaplerz to była w istocie szata składająca się z dwóch płatów sukna, z wycięciem na głowę. Spełniał rolę bardzo praktyczną, gdyż chronił główny habit przed zniszczeniem.
Od czasu objawienia Matki Bożej św. Szymonowi, Szkaplerz stał się przede wszystkim suknem chroniącym duszę przed atakami złego. Obecnie są to dwa niewielkie połacie tkaniny połączone tasiemkami. Może być także w postaci medalika szkaplerznego (ale jako ewentualnie kolejny, po np. zużyciu pierwotnego).
Pierwszy Szkaplerz Karmelitański uroczyście nakłada kapłan lub zakonnik karmelita. Może być także nakładany dzieciom jako ochrona przed siłami piekielnymi.
Gdyby ktoś porzucił habit Maryi i rozpoczął życie zatopione w mirażach tego świata, to zawsze, jeśli nie porzucił „Sztandaru Matki Bożej” ze wzgardą i bluźnierstwem, może ponownie przywdziać go bez asysty kapłana i rozpocząć życie bogobojne.
Obowiązki noszących Szkaplerz:
1). Naśladować Maryję i szerzyć Jej kult;
2). Dniem i nocą nosić na sobie Szkaplerz;
3). Troszczyć się o dobro wszystkich ludzi;
4). Odmawiać naznaczoną modlitwę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz